Zdzisiek
Nowy
Dołączył: 06 Cze 2012
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Pabianice
|
Wysłany: Śro 13:15, 13 Cze 2012 Temat postu: Linia podziałów |
|
|
Portiernia – kwiecień 2006.
Linia podziałów
To nie różnice ideologiczne, tak jak to głoszą niektórzy socjolodzy podzieliły nasze społeczeństwo, a na pewno nie są one główną przyczyną podziału. Podział dokonał się na tle ekonomicznym. Linię podziału wyznacza podział społeczeństwa na tych, którzy skorzystali na gospodarczych, „selektywno-liberalnych” przemianach i na tych, którzy na tych przemianach nie skorzystali, dla których były one źródłem cierpień i poniżenia. Nie można się dziwić, że brak ekonomicznej solidarności i doświadczenia wskazujące np. na to, że w wielu przypadkach lepiej być członkiem mafii, lub być w nieetycznych układach niż być uczciwym człowiekiem zraziły ludzi do stosowanych do tej pory bez umiaru pseudo liberalnych zasad i do pseudo liberałów. Jeśli ludzie są oddawani lub sprzedawani z fabryką lub budynkiem mieszkalnym komuś, kto otrzymuje na ten cel preferencyjny kredyt, a sami są eliminowani z góry, na starcie, z przetargów, to trudno, aby nie poczuli się oni upokorzeni, aby nie poczuli się jak niewolnicy a nie równoprawni współobywatele kraju.
Być może mogliśmy się rozwijać w tempie, w jakim rozwijają się Chiny i Indie, a na pewno mogliśmy się rozwijać w tempie większym niż to, jakie miało miejsce. Wydrwiona wypowiedź Wałęsy o doganianiu Japonii, owszem była przesadzona, jednak wyrażała oczekiwania szybkiego rozwoju Polski, które mogło się ziścić a które zupełnie się nie spełniły, a w każdym bądź razie nie spełniły się dla wielkiej części obywateli. Bezkrytyczne głosy głoszące, że dotychczasowy rozwój kraju był optymalny są nieobiektywne i dotyczą, co najwyżej części społeczeństwa. Z perspektywy tych, dla których życie w nowej Polsce stało się wygodniejsze i łatwiejsze, którzy są po prostu bogatsi, taki rozwój nastąpił, jednak z perspektywy dużej części społeczeństwa nie tylko taki rozwój nie nastąpił, ale nawet miał miejsce regres, ta część społeczeństwa nie doznała dobrodziejstw przemian i trudno od niej oczekiwać pozytywnych osądów prowadzonej polityki.
Neoliberalna, swoiście rozumiana liberalna polityka gospodarcza (ograniczająca i rozdzielająca możliwości, majątek, kredyty, dostęp do prywatyzacji) zniszczyła te części gospodarki, które odpowiadają za zwykłe, podstawowe produkcje, za tworzenie infrastruktury, za segment budowlany, spowodowała też zanik podstawowych, ważnych zawodów. Brakuje dziś pracowników budowlanych, spawaczy, pracowników w innych zawodach, bez których trudno budować infrastrukturę, drogi, mieszkania, nowe fabryki, bez których trudno rozwijać usługi itd.
Ograniczenie wewnętrznej konsumpcji, zawężenie jej przez wykluczenie z niej części obywateli, odebranie im godności, bezrobocie, ucieczka obywateli za granicę i brak fachowców, to spuścizna po polityce gospodarczej „oświeconych”, „myślących nowocześnie”, „jedynie słusznie” „liberałów”.
Nasz kraj jest w tyglu ostrych nienawistnych sporów i cholernie trudno jest samemu zachować zimną krew i umiar w stosowaniu złośliwości i obrazowych porównań. Może kiedyś dojdzie do wyciszenia emocji. Obawiam się jednak, że póki dzieje się w naszym kraju mnóstwo zła i niesprawiedliwości póty te emocje w społeczeństwie nie znikną
Czy jako naród mamy prawo do pozytywnego myślenia o sobie?
W irrealnej obawie przed narodzeniem się narodowych demonów tłamszono naszą narodową duszę. A przecież w innych państwach, również tych cywilizacyjnie zaawansowanych, o narodowego ducha dba się, pielęgnuje narodowe wartości i dominują tam pozytywne przesłania i optymizm. U nas opiniotwórcze elity koncentrują się na zagrożeniach i na naszych niedoskonałościach i winach a bagatelizują nasze zasługi i przymioty. Wśród tych opiniotwórczych elit popularne jest przesłanie, które ma nam zakodować poczucie zbiorowego kopciucha i grzesznika, poczucie winy wobec innych narodów. Potrzebny jest rozsądek. Nie możemy zapominać i wypierać się naszych win wobec innych narodów i społeczności ale mamy też prawo do wydobywania z zapomnienia naszych pozytywnych postaw, zachowań i zasług.
Kiedy rodzą się społeczne fobie i narodowe demony?
Tłamszenie wyrażania różnych poglądów przez ludzi i grupy i ucierania się ich w publicznych dyskusjach nie tylko ich nie eliminuje, ale oddala to ścieranie się w czasie i może spowodować ich późniejszy powrót ze wzmożona siłą. Zresztą narodowe fobie, nacjonalizm i inne demony tworzą się czy powracają zwykle wtedy, gdy dzieje się źle, gdy panuje bieda, wykluczenie, gdy ludzie pozbawiani są godności. Gdy państwo się rozwija i gdy korzyści z tego rozwoju czerpią wszyscy obywatele dominuje optymizm, otwartość i tolerancja.
Pułapki myślenia zbyt doktrynalnie liberalnego.
Wydaje mi się, że konkretne problemy, ludzkie dramaty są przesłaniane ogólną ideą liberalizmu, wolności, indywidualizmu, przede wszystkim przegrywają z myśleniem, polegającym na tym, że myślenie i działanie prospołeczne są wielkim balastem dla efektywnego gospodarowania, dla szybkiego rozwoju gospodarczego kraju. Zbyt często ludzie zagubieni, ze swoimi problemami, krzywdzeni, są zostawiani samym sobie. Źle rozumiana efektywność rozgrzesza działania egoistyczne, nawet przestępcze. Telewizyjne programy poruszające problemy społeczne, przedstawiające ludzkie krzywdy i nieszczęścia takie jak prowadzone przez redaktorów Przysieckiego czy Jaworowicz były i są oceniane, jako przesadnie prospołeczne, jednostronne, w których jest mało zrozumienia dla dokonujących się przemian gospodarczych i ustrojowych. Niekiedy wydaje się, że niektórzy politycy chcą narzucić ludziom psychozę wstydu przed ujawnianiem przez nich swego niezadowolenia, przed podważaniem obowiązujących opinii. Nie ma innej drogi, innych możliwości rozwoju, „każdy sobie rzepkę skrobie”, „każdy jest kowalem swojego losu”- takie myślenie dominuje wśród polityków, ale także wśród publicystów i dużej części społeczeństwa. Moje myślenie na starcie transformacji również było podobne. Trzeba wielkich wyrzeczeń w imię rozwoju, w imię lepszej przyszłości, koszty na początku przemian muszą być wysokie- myślałem jak wielu innych. Jednak te koszty okazały się dla wielu zbyt ogromne i z biegiem czasu wcale nie malały.
Wielka nadzieja „Solidarności” zamieniła się dla wielu w upokorzenie.
Na bezrobociu, marzec 1997 r.
Nie ma społeczeństw całkowicie czystych moralnie.
Nie ma społeczeństw całkowicie czystych moralnie, bez złych zaszłości, bez grzechu nietolerancji. Ludzie, społeczności na całym świecie mają taką samą naturę, mogą tylko znajdować się na różnych stopniach rozwoju. Dzisiejsze przodujące cywilizacyjnie społeczeństwa też miały swoje grzechy w przeszłości. Bywało, że dzięki swojej paskudnej przeszłości, „rozpychaniu się łokciami” są dzisiaj w cywilizacyjnej czołówce. Nie znając ich przeszłości, można by je uznać za społeczeństwa idealne.
W dzisiejszym, poinformowanym i integrującym się świecie zanikają różnice kulturowe, obyczajowe, różnice w postawach i zachowaniach ludzi. Upodabniają się też systemy wartości i stanowione prawa. Poza tym ludzie mają tą samą- ludzką naturę, niezależnie, w której części świata żyją i jakich mieli przodków. Dlatego jest coraz mniej sensu w porównaniach, w doszukiwaniu się różnic miedzy społeczeństwami. Wszędzie mamy do czynienia z postawami dobrymi i złymi, wszędzie ludźmi kierują te same namiętności, te same dążenia. Szczególnie różnice między Europą i Ameryką, których kultury oparte są na tej samej historycznej bazie są niewielkie.
Starajmy się mimo wszystko o porozumienie, współpracujmy ze sobą, przecież jesteśmy skazani na tym "zmniejszającym" się dzięki rozwojowi komunikacji globie na współżycie.
Portiernia – czerwiec 2002
Komercjalizacja i miłość do pieniędzy i blichtru środowisk humanistycznych.
Komercja nie ominęła również środowisk humanistycznych, osób pracujących w takich humanistycznych profesjach, jako psychologia, socjologia, filozofia itp. System wciąga coraz to nowe osoby, dosięga kręgów, które wydawałoby się, że powinny być na niego odporne. Kiedyś do różnych określeń władza i ludzie z nią związani przydawali przydomki: socjalistyczne, socjalistyczna, socjalistyczny. Przykładowo określenie „sprawiedliwość socjalistyczna” miało oznaczać, że ta socjalistyczna sprawiedliwość jest wyjątkowa, dużo lepsza od sprawiedliwości ogólnie pojmowanej, „zwykłej”. Dziś, niektórzy psycholodzy, socjolodzy są tak silnie związani z liberalizmem i neoliberalnym kapitalizmem, że podkreślają to w swoich naukowych i pracowniczych tytułach. Określenia: psycholog biznesu, socjolog wolnego rynku, etyk kapitalizmu, prawdopodobnie mniej oznaczają to, że akurat osoby te zajmują się odpowiednimi do nazw wycinkami rzeczywistości a bardziej to, że czują się przedstawicielami nowego polskiego establishmentu i czerpią kasę i ogrzewają się będąc blisko ludzi władzy biznesu i propagandy. Czy moralność dotycząca np. wolnego rynku jest aż tak różna od moralności dotyczącej innych sfer ludzkiej egzystencji, czy normy współżycia w gospodarce rynkowej różnią się od norm ogólnie przyjętych? Apoteoza socjalizmu została zastąpiona apoteozą kapitalizmu neoliberalnego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|